Blogi Muzeum Literatury
Ścięcie śmierci
Data dodania: 24 lutego 2012

Wieje jak diabli. Kiedyś w taką pogodę mawiano: diabeł się powiesił. Czy dlatego, że w Jedlińsku znów ścięli śmierć? Ludowy katowski obrzęd uprawiają tu prawie od dwustu lat. Mszcząc się na śmierci za śmierć, uparcie i bezskutecznie.

Popiół sypie się z uciętej śmierci głowy, nazajutrz obsypuje się po głowach nagle wierzących. Czterdzieści umartwionych dni przed nami. Na pamiątkę postu, który On odprawił na pustyni. Czy nie łatwiej jednak pościć tam, gdzie pusto i nie ma nikogo?

Nikogo? A Szatan-Kusiciel? Mamiący świętym spokojem. Nasz dobry znajomy, choć w niego nie wierzymy. Szatan, nieczłowiek (nadczłowiek?) sukcesu.

Więc może jednak nie miał powodu się wieszać? Przecież śmierć-kochanka została zabita nie na śmierć, a na życie. Wieczne? Kwestia wiary.

Nie wiadomo, czy ten wiatr i to wycie za oknem, to znak wieczności czy wietrzność tylko? To też sprawa wiary?

Wietrzność. Wieczność. Kwestia ortografii. Albo dykcji.

Słowa kluczowe: ,

Komentarze
  • Administrator 24 lutego 2012

    O rytuale ścięcia śmierci możemy przeczytać w Wikipedii:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Aci%C4%99cie_%C5%9Bmierci

  • AF 25 lutego 2012

    To może być kwestia ortografii, dykcji albo dzielnicy, z której się pochodzi 😉

  • TT 27 lutego 2012

    Chodzi o to, że krakowianie są bliżej wieczności, a warszawiacy w nieustannym pędzie niczym wiatr? Coś w tym jest…

  • Kazik Wlazło 28 lutego 2012

    Kocham wietrzność. Wierzę w wieczność. A resztę chyba (?) tylko lubię.

  • Dodaj komentarz:

    Copyright © 2010-2012 Muzeum Literatury